środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 2.

Hermiona otworzyła oczy i wyprostowała się do pozycji siedzącej, przeciągnęła się leniwie i ziewnęła. Spojrzała na zegarek i wstała szybko bo był już wieczór, a od śniadania nic nie zjadła. Zaczęła smarować chleb masłem by po chwili nałożyć na to sałatę i pomidory. Była bardzo głodna więc zjadła takich kanapek aż sześć. Beki podbiegł do właścicielki ze swoją pustą miską, a ta uśmiechnęła się do niego.
- Głodny? Chodź za mną, dziś dostaniesz swoją ulubioną. - powiedziała Hermiona i pogłaskała pupila. Podeszła do lodówki, obok której leżała ulubiona karma z mięsem z kurczaka dla Beki'ego. Postawiła mu miskę przed nosem, a on zaczął łapczywie jeść. Musiała przyznać, że jest bardzo przywiązana do tego pięknego collie. Kilka miesięcy temu była bardzo zdenerwowana, jej rodzice zostali w Australii, nie umiała odwrócić swojego zaklęcia zapomnienia, bo było zbyt silne, nie spała wtedy całą noc, a Beki nie opuścił jej w tej strasznej dla niej sytuacji. A najbardziej zaskoczyło ją to jak Beki przyniósł do jej łóżka, w którym opłakiwała od godziny swoją rodzinę, paczkę chusteczek. Co jak co, ale ten pies był bardzo mądry. Panna Granger od zawsze uwielbiała zwierzęta, to były takie urocze, piękne a zarazem mądre stworzenia. Nagle do głowy Hermiony wpadło coś bardzo denerwującego. Pobiegła po pióro i pergamin. Przecież w Hogwarcie nie można trzymać psów, poza psem gajowego. Nie miała by gdzie odstawić Beki'ego, ale postarała się udobruchać McGonagall.

Droga pani dyrektor, 
Czy mogłabym zabrać do Hogwartu swojego pupila w postaci psa? Nie mam u kogo go zatrzymać, a obiecuję, że pies nie będzie sprawiał kłopotów. Jest bardzo dobrze wytrenowany i mądry.

Proszę o szybką odpowiedź, Hermiona Granger.

Przeczytała list kilka razy i uśmiechnęła się.
- Lila! - zawołała Hermiona swoją czarną sowę. - Zabierz to do Minervy McGonagall i czekaj na odpowiedź.
Podała list ptakowi i wypuściła przez okno. Patrzyła aż nie zniknie z pola widzenia i odeszła do swojej małej, delikatnie mówiąc, biblioteczki. Wzięła książkę Ericha Segala, mugolskiego starego pisarza, pod tytułem ''Opowieść miłosna''. Wczoraj kupiła ją w księgarni, usiadła się wygodnie w fotelu i zaczęła czytać lekturę liczącą jedynie 144 strony. Hermiona bardzo się wzruszyła na końcu książki. On i ona. On bogaty, ona biedna. On kocha sport, ona muzykę. Dzieliło ich wszystko, łączyło uczucie. Niestety ona umarła na białaczkę. Hermiona otarła oczy i odłożyła książkę na miejsce. Nie będzie się przecież rozklejać bo przeczytaniu jakiejś powieści, jest Gryfonką! Spojrzała na zegarek, aż podskoczyła. Już dwudziesta pierwsza. Weszła pośpiesznie do łazienki, wzięła gorącą kąpiel, ubrała się w koszulę nocną i udała do sypialni, Beki poszedł za nią. Gdy już się kładli, usłyszeli sowę drapiącą w okno.  Hermiona szybko poderwała się bo zobaczyła, że to Lila. Wpuściła sowę która usiadła się na oparciu od fotela. Wzięła list i zaczęła nerwowo czytać.

Panno Granger,
Zgadzam się na pobyt psa w Hogwarcie...

Tak! Zgadza się! Lecz nagle zobaczyła jakieś ''ale''. Nie... czy zawsze musi być jakieś ale?! 

   ...ale także bardzo miło mi panią poinformować, że została pani Prefektem Naczelnym Gryffindor'u.

Pozdrawiam, dyrektorka, Minerva McGonagall. 

Hermiona odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się na wzmiankę, że została Prefektem Naczelnym, teraz mogła usnąć spokojnie...

---
Czytasz? - Komentuj!
Masz jakieś rady? - Komentuj!
Widzisz jakieś błędy? - Komentuj!
Ale jest jeszcze jedno - Tylko nie hejtuj.  
(fotka na dodatek)
~ Potter Head <3 

Rozdział 1.

Brązowowłosa, dziewiętnastoletnia dziewczyna teleportowała się właśnie na ulicę Pokątną by kupić książki na następny rok w Hogwarcie. Właśnie odbudowali zamek i zaprosili do niego uczniów którzy nie zdążyli ukończyć ostatniego roku w Hogwarcie. Hermiona Granger miała tu się spotkać z jej przyjaciółmi, nigdzie jednak ich nie widziała więc ruszyła sama do sklepu. Najgorsze było to, że nadal, bez wyjątków, był obowiązek noszenia szat szkolnych, a Hermiona już odrobinę z swojej wyrosła. Udała się więc do Madame Malkin na przymiarkę, poszło jej szybko bo jedynie półtorej godziny. Następnie udała się do księgarni. Wyszła obładowana książkami, ponieważ dokupiła sobie ''kilka'' do przygotowywania się do OWTM-ów. Modliła się w duchu by na nikogo nie wpaść, jej modlitwy jednak nie zostały wysłuchane i nagle wleciała na wysokiego blondyna. Nie dość, że na kogoś wpadła to tym kimś akurat musiał być Draco Malfoy. Wszystkie książki leżały na ziemi, Hermiona jęknęła cicho, uklękła i zaczęła zbierać. Draco jednak nie poszedł sobie tak jakby to zrobił kilka lat temu, tylko pomógł jej pozbierać książki.
- Bawisz się w miłego aniołka Malfoy? - spytała Hermiona przyjmując od niego książki.
- A ty w panią Pince Granger? - spytał Malfoy z kpiącym uśmiechem i odszedł.
Hermione mało obchodziło, że go spotkała bo zobaczyła swoich przyjaciół, którzy stali przy wejściu na Pokątną.
- Cześć! - pomachała im gdy doszła ze swoimi książkami do grupki przyjaciół.
- Hermiono, czy ty nie za dużo zabrałaś tych książek? - spytał Harry.
- Jest idealnie czternaście książek, a co? - spytała Hermiona.
Ginny podeszła i zaczęła przeglądać książki po czym spytała.
- Czemu są trochę brudne i jest ich trzynaście?
- Co...? Trzynaście? - spytała zdenerwowana Hermiona, przecież przeliczyła je w księgarni, nie mogła się pomylić.
- No tak... A czemu są brudne? - spytała ponownie Ginny.
- Malfoy. - mruknęła cicho Hermiona przypominając sobie zdarzenie z chłopakiem, zapewne też on zabrał jej książkę.
- Co? - zdziwił się Ron.
- Wpadłam na Malfoy'a i mi książki wypadły, pomógł mi je pozbierać. - powiedziała do Rona obojętnie. Ostatnio się pokłócili i zerwali ze sobą, ale Ron nadal był zazdrosny o każdego kolesia który przymilał się do jego byłej dziewczyny.
- Dlaczego nie mogłaś po prostu użyć czarów by książki latały w powietrzu a nie dźwigałaś je? - spytała Ginny.
Hermiona walnęła się pięścią w czoło i zaśmiała.
- No tak, magia, cały czas zapominam. - powiedziała. - A tak poza tym, byliśmy tu umówieni o dwunastej!
- Nie Hermiono, o czternastej. - powiedział Harry.
-  Ja tam wiem swoje. - prychnęła. - Ja już zrobiłam zakupy, chyba już muszę iść, mój Beki nie lubi gdy jestem długo poza domem.
- Jaki Beki? - zainteresował się Harry.
- Jej pies. - powiedziała za nią Ginny. - Taki uroczy, mały słodziak.
- Już nie jest taki mały jak ostatnio Ginn. - powiedziała Hermiona.
- Do zobaczenia! - powiedział Ron.
- Pamiętaj, że za tydzień Express Hogwart rusza o jedenastej a nie o dziewiątej! - krzyknął jeszcze Harry a Hermiona pokazała mu język. Tym razem uniosła książki przy pomocy magii i teleportowała się z nimi na jedną z ciemnych uliczek Londynu. Schowała różdżkę i wzięła książki na ręce, poszła z nimi pod swój mały dom i weszła. Natychmiast przywitał się z nią piękny, czarny Border Collie, Beki.
- Witaj słoneczko ty moje. - powiedziała do pieska po czym odstawiła książki i przytuliła sierściucha. - A wiesz może gdzie znów się podział Krzywołap?
Pies tylko szczeknął w odpowiedzi i pobiegł do sypialni właścicielki. Było słychać syczenie, ale po chwili zza drzwi wyszedł pies ze zgubą w pysku. Krzywołap mruczał niezadowolony i lekko kręcił ogonem. Hermiona dobrze znała ten znak - ''Jeśli zaraz mnie nie odstawisz to wydrapie ci oczy''. Wzięła więc kota i wyrzuciła na dwór. Nie martwiła się o niego, bo zawsze sobie radził, a do domu dostawał się podstępem. Ten kot coraz bardziej działał na nerwy pannie Granger. Zastanawiała się czy nie dać go komuś w prezencie na urodziny. Już wyobrażała sobie minę Ron'a lub Harry'ego. Uśmiechnęła się i ściągnęła swoje buty, położyła się na sofie i głaskała Beki'ego. Po chwili zapadła w sen.
-----
Taki krótki rozdział jak na początek.
Piszcie w komentarzach jeśli pojawił się jakikolwiek błąd.
(fotka dla dodatku)
 ~ Potter Head <3

Cześć!

Witajcie na moim blogu o Dramionie!
Z początku nie lubiłam Dramione, tylko dlatego, że to w końcu szlama i arystokrata.
Ale potem zdecydowałam, że nawet ciekawe są opowiadania na ich temat.
Postanowiłam podjąć wyzwanie i zacząć pisać o nich bloga.
Nie jestem początkującą w sprawie pisania blogów, ale nie jestem też w tym bardzo doświadczona.
No więc. Teraz coś o mnie. Jestem trzynastoletnią dziewczyną, chodzącą do pierwszej gimnazjum. Potterhead jestem dopiero od pół roku, ale przeczytałam każdą książkę. Jestem Gryfonką z krwi i kości, może mam coś z Ślizgonki ale bardziej pasuję do Gryfonów. Kocham fantastykę i wyzwania, dlatego więc założyłam tego bloga. Mam nadzieję, że pojawią się komentarze i rady. Jestem odporna na hejty, ale bardziej liczę na rady niż na gadanie typu ''Zamknij bloga jest beznadziejny'' czy ''Nie nadajesz się na pisarkę''. A więc, pierwszy rozdział napiszę możliwe wieczorem, ale nie jestem tego pewna, muszę trochę odpicować bloga.
~ Potter Head <3