- Bawisz się w miłego aniołka Malfoy? - spytała Hermiona przyjmując od niego książki.
- A ty w panią Pince Granger? - spytał Malfoy z kpiącym uśmiechem i odszedł.
Hermione mało obchodziło, że go spotkała bo zobaczyła swoich przyjaciół, którzy stali przy wejściu na Pokątną.
- Cześć! - pomachała im gdy doszła ze swoimi książkami do grupki przyjaciół.
- Hermiono, czy ty nie za dużo zabrałaś tych książek? - spytał Harry.
- Jest idealnie czternaście książek, a co? - spytała Hermiona.
Ginny podeszła i zaczęła przeglądać książki po czym spytała.
- Czemu są trochę brudne i jest ich trzynaście?
- Co...? Trzynaście? - spytała zdenerwowana Hermiona, przecież przeliczyła je w księgarni, nie mogła się pomylić.
- No tak... A czemu są brudne? - spytała ponownie Ginny.
- Malfoy. - mruknęła cicho Hermiona przypominając sobie zdarzenie z chłopakiem, zapewne też on zabrał jej książkę.
- Co? - zdziwił się Ron.
- Wpadłam na Malfoy'a i mi książki wypadły, pomógł mi je pozbierać. - powiedziała do Rona obojętnie. Ostatnio się pokłócili i zerwali ze sobą, ale Ron nadal był zazdrosny o każdego kolesia który przymilał się do jego byłej dziewczyny.
- Dlaczego nie mogłaś po prostu użyć czarów by książki latały w powietrzu a nie dźwigałaś je? - spytała Ginny.
Hermiona walnęła się pięścią w czoło i zaśmiała.
- No tak, magia, cały czas zapominam. - powiedziała. - A tak poza tym, byliśmy tu umówieni o dwunastej!
- Nie Hermiono, o czternastej. - powiedział Harry.
- Ja tam wiem swoje. - prychnęła. - Ja już zrobiłam zakupy, chyba już muszę iść, mój Beki nie lubi gdy jestem długo poza domem.
- Jaki Beki? - zainteresował się Harry.
- Jej pies. - powiedziała za nią Ginny. - Taki uroczy, mały słodziak.
- Już nie jest taki mały jak ostatnio Ginn. - powiedziała Hermiona.
- Do zobaczenia! - powiedział Ron.
- Pamiętaj, że za tydzień Express Hogwart rusza o jedenastej a nie o dziewiątej! - krzyknął jeszcze Harry a Hermiona pokazała mu język. Tym razem uniosła książki przy pomocy magii i teleportowała się z nimi na jedną z ciemnych uliczek Londynu. Schowała różdżkę i wzięła książki na ręce, poszła z nimi pod swój mały dom i weszła. Natychmiast przywitał się z nią piękny, czarny Border Collie, Beki.
- Witaj słoneczko ty moje. - powiedziała do pieska po czym odstawiła książki i przytuliła sierściucha. - A wiesz może gdzie znów się podział Krzywołap?
Pies tylko szczeknął w odpowiedzi i pobiegł do sypialni właścicielki. Było słychać syczenie, ale po chwili zza drzwi wyszedł pies ze zgubą w pysku. Krzywołap mruczał niezadowolony i lekko kręcił ogonem. Hermiona dobrze znała ten znak - ''Jeśli zaraz mnie nie odstawisz to wydrapie ci oczy''. Wzięła więc kota i wyrzuciła na dwór. Nie martwiła się o niego, bo zawsze sobie radził, a do domu dostawał się podstępem. Ten kot coraz bardziej działał na nerwy pannie Granger. Zastanawiała się czy nie dać go komuś w prezencie na urodziny. Już wyobrażała sobie minę Ron'a lub Harry'ego. Uśmiechnęła się i ściągnęła swoje buty, położyła się na sofie i głaskała Beki'ego. Po chwili zapadła w sen.
-----
Taki krótki rozdział jak na początek.
Piszcie w komentarzach jeśli pojawił się jakikolwiek błąd.
(fotka dla dodatku)
~ Potter Head <3
Wow! To jest naprawdę dobre. Miło mi się czytało. Ach ten Malfoy *-* Wiedziałam, że jej coś zakosi xdd Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńDzięki. ^~^ Ja tam z tego rozdziału zadowolona nie jestem, ale cieszę się, że komuś się podoba.
Usuń