niedziela, 31 stycznia 2016

Liebster Award

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywane od innego bloggera w ramach uznania za dobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej ilości obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na jedenaście pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz jedenaście osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im jedenaście pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował"


Dziękuję za nominację Druella Malfoy z bloga http://druellaopowiada.blogspot.com/


Pytania:

1.Gdybyś mogła być dowolną postacią fikcyjną przez jeden dzień, kogo byś wybrała?
Oczywiście, że Hermionę Granger! Zawsze była moją idolką.
2. Kim chciałaś zostać w przyszłości, kiedy byłaś dzieckiem?
Kiedy byłam dzieckiem chciałam zostać treserką psów. Kocham zwierzęta, ale teraz mam inną pasję.
3. Jaki jest najbardziej znienawidzony przez Ciebie pairing z HP?
Znienawidzony pairing... Chyba Romione. Ponieważ, według mnie, Ron nie pasował do Hermiony.
4. Czym jest dla Ciebie przyjaźń?
Przyjaźń jest dla mnie bardzo ważna, stoi na równi z rodziną.
5. Jakich słodyczy z Harry'ego Pottera chciałabyś spróbować?
No nie wiem. Fasolek wszystkich smaków i czekoladowej żaby.
6. Jest taki film, który Cię doprowadził do łez ?‎
Harry Potter i Insygnia Śmierci część 2. Wspomnienia Snape'a i śmierć Fred'a.
7.Ulubiony aktor/aktorka ? 
Sądzę, że Tom Felton i Emma Watson. xd
8.Gdyby można było cofnąć czas, to co byś w swoim życiu zmieniła ?
Jest wiele rzeczy które bym chciała zmienić. Najbardziej chyba to, że
9. Ulubione zaklęcie z Harry'ego Pottera?
Expecto Patronum.
10. Czekolada mleczna czy gorzka?
Mleczna.
11. Kto jest dla Ciebie autorytetem i wzorem do naśladowania?
 Hmm, mam dwie takie osoby:
- Moja starsza siostra - jest bardzo uzdolniona i mądra. Mimo, że czasem się kłócimy to jest dla mnie wszystkim.
- Hermiona Granger - ta postać zawsze była moją ulubioną. Nauczyła mnie, że mądrość może przezwyciężyć zło. Zawsze wiedziała co robić, umiała się opanować.


Moje pytania: 

1) Ulubione zwierzę?
2) Ulubiony film/książka?
3) Do jakich fandomów należysz?
4) Kim chcesz zostać w przyszłości?
5) Trzy cechy Twojego charakteru?
6) Ulubiona postać z Harry'ego Potter'a?
7) Czekolada czy lody?
8) Ulubiona potrawa?
9) Jakie jest Twoje Hobby?
10) Góry czy morze?

sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 4.

Hermiona rozpakowywała się w swoim pokoju i zabezpieczała go ostatnimi zaklęciami. Beki już zasnął na jej łóżku. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i przebrała się. Była bardzo zmęczona więc zrezygnowała z kąpieli i od razu ubrała się w piżamę. Położyła się obok psa wtulając się w jego sierść i zasnęła.

~*~*~

Draco leżał na łóżku w odpiętej koszuli. Rozmyślał nad wszystkim co się stało oraz patrzył w przestrzeń. Wojna się skończyła, uniknął Azkabanu, a to był ostatni rok w Hogwarcie. Postanowił zaszaleć, kąciki jego ust uniosły się na chwilę w górę. Nadal nie mógł jednak zapomnieć o śmierciożerstwie, to prześladowało go nocami. Ale najbardziej prześladował go widok Granger z zakrwawioną blizną zrobioną przez jego ciotkę Bellatrix na podłodze w jego domu. Od tego momentu przysiągł sobie nigdy nie nazwać kogokolwiek szlamą.Westchnął i zasnął w swoim ubraniu...

~*~*~

Hermione obudziło pukanie w szybę. Z wielkim trudem otworzyła oczy i przeciągnęła się. W oknie siedziała sowa, więc wstała i wpuściła ją. Panna Granger zabrała list a sowa od razu odleciała.

Panno Granger,
Oto plan z pełnieniem patroli na korytarzach:
Poniedziałek: Pan Macmillan i pan Goldstein
Wtorek: Panna Granger i pan Malfoy
Środa: Pan Macmillan i pan Malfoy
Czwartek: Panna Granger i pan Goldstein
Piątek: Pan Goldstein i pan Malfoy
Sobota: Panna Granger i pan Macmillan
Niedziela: Od 20 do 22 pan Macmillan i pan Goldstein, od 22 do 24 panna Granger i pan Malfoy
 Pozdrawiam, Minerva McGonagall.


- No pięknie. - powiedziała ironicznie. - Czemu ja i Malfoy dwa razy w tygodniu... Czekaj, czekaj... Coś tu jeszcze jest...

PS.Wiem, że dla panny Granger może wydać się niesprawiedliwe takie ułożenie. Ale od kąd ja jestem dyrektorką postanowiłam pogodzić obydwa domy. Tak samo na lekcjach będziecie usadzani zgodnie z tym jak ja zapisałam.

- To nie sprawiedliwe! - syknęła pod nosem. Westchnęła. - Gadam, do siebie. Dobra, weź się w garść kobieto...
Spojrzała na zegarek. 6:45 - czas zacząć się szykować. Szybko zabrała ubrania z szafy, szczoteczkę oraz ręczniki, podeszła do drzwi i wyszła. Na przeciwko niej stał właśnie Draco Malfoy, który najwidoczniej również wybierał się do łazienki. Obydwoje wiedzieli co to oznacza. Ruszyli szybko w kierunku drzwi, które w przypadku Hermiony znajdowały się po prawej stronie.
- I tak ze mną nie wygrasz. - powiedział z kpiącym uśmiechem Malfoy, który szarpał się z nią. Gryfonka wślizgnęła się do łazienki pierwsza i gdy już miała zamknąć drzwi, ktoś je przytrzymał. Tym ''ktosiem'' był Draco Malfoy.
- Oh, no weź, Malfoy!
- Jak ładnie poprosisz to odpuszczę. - powiedział Malfoy nadal uśmiechając się w typowo ślizgońskim stylu. 
- Mam cię prosić?! JA MAM PROSIĆ DRACONA MALFOY'A?! - spytała oburzona. 
- No tak. Trochę za wysokie progi jak dla... - zaciął się Malfoy.
- No jak dla kogo Malfoy?! SZLAMY? - spytała Hermiona.
Wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie szybko. Spoważniał i jego oczy były przepełnione zimnem i...zaraz, zaraz strachem?!
- Nie mów tak...
- Jak?! Szlama?! SZLAMA. I co? - zdziwiła się nieco.
- Nie mów tak o sobie. - powiedział przez zęby chwytając ją mocno za ramiona.
Hermiona nie spodziewała się takiej reakcji ze strony ślizgona. No fakt, podobno ludzie się zmieniają, ale żeby do tego stopnia i do tego on? 
- Czemu? - zapytała spokojniej patrząc w jego szare oczy.
- Nie ważne. Łazienka jest twoja. - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. 
Hermiona myślała nad tajemniczym zachowaniem ślizgona przez cały czas jaki była w łazience. Odświerzyła się, ubrała po czym wyszła. Draco już czekał.
- Nareszcie... - rzucił tylko i wszedł do łazienki. 
Hermiona weszła do swojego pokoju, dała tylko psu jedzenie i wodę. Zabrała torbę z książkami i różdżkę po czym wyszła zostawiając uchylone lekko drzwi. Poszła do Wielkiej Sali ponieważ śniadanie powinno się już zacząć. Pokonała drogę i ruszyła do stoły Gryfonów widząc Harry'ego, Ginny i Ron'a.
- Hej Miona. - powiedział Harry.
- Cześć. - przywitała się i usiadła intensywnie myśląc nad tym co wydarzyło się w łazience. Czemu Malfoy nagle się zrobił taki... inny?
- Hermiona! Słuchasz nas w ogóle? - spytał Ron.
- Ehm, co? - spytała zdezorientowana.
- Ehh... Odzyskałaś swoją własność? - spytał Harry. - Bo my możemy ci pomóc z Malfoy'em. 
- Nie. Już odzyskałam co swoje. 
- A jak spotkanie u McGonagall? - spytała Ginny.
- Spoko... - mruknęła panna Granger.
- Mionka... - powiedziała Ginny. 
- Nie mów do mnie Mionka. - powiedziała Hermiona.
- Ale jak poszło? Gadaj. - ciągnęła ruda.
- Dostaliśmy oddzielne dormitoria. Pozostali prefekci to Macmillan, Goldstein i Malfoy. - powiedziała Hermiona na jednym wydechu.
- Oh naprawdę? - spytał zaskoczony Ron.
- Tak. - powiedziała Miona i patrzyła się w ścianę nadal rozmyślając. 
- Nad czym myślisz? - spytał się w końcu Harry, który jako pierwszy zauważył, że coś jest nie tak z jego najlepszą przyjaciółką. 
- A nic, nic... 
- Hermiona...
- No dobra! - powiedziała wreszcie panna Granger, bo wiedziała, że z kim jak kim, ale z Harry'm nie wygra. - Myślę nad tym co się wydarzyło rano...
- A co się wydarzyło? Może rozwiniesz? - spytał Wybraniec.
- Kłóciłam się z Malfoy'em o łazienkę. - powiedziała.
- Kto wygrał? - wtrącił się Ron.
- Ja...
- No to co taka zmartwiona mina?
- Daj dokończyć Ron... No i Malfoy tak jakoś dziwnie się zachowywał jak nazwałam siebie szlamą. Jego twarz nagle spoważniała i on zaczął gadać coś w stylu, że mam przestać tak o sobie mówić... - powiedziała Granger cicho. 
- To do niego absolutnie nie podobne. - powiedział Ron. 
-  No wiecie... - ciągnął Harry. - Pamiętacie jak on wtedy dał nam uciec z jego domu, narażając się Voldemortowi? Poznał mnie, ale nie wydał. Może tak naprawdę Malfoy się zmienił, wszyscy ludzie się zmieniają... nawet Malfoy.
Szczerze, Hermionę zdziwiły jego słowa i po chwili namysłu, zgodziła się. Przerwali rozmowę bo McGonagall rozdawała plany zajęć. 
- Czemu wszystko mamy ze Ślizgonami?! - warknął do Hermiony, Harry'ego i Ginny, Ron. 
- McGonagall chce pogodzić obydwa domy, dlatego dwa razy w tygodniu patroluje korytarze z Malfoy'em. - westchnęła Granger. - Zaraz... Co dziś za dzień? - jęknęła. 
- Wtorek. - odpowiedziała Ginny. - A co? 
- Mam dziś z nim patrol. To niesprawiedliwe. - powiedziała Granger po czym zjadła wreszcie kilka tostów i ruszyła na zajęcia.


--- 
Dawno nie pisałam...

sobota, 2 stycznia 2016

Rozdział 3.

Tydzień minął w zaskakująco szybkim tempie, Hermiona szła na peron 9 i 3/4 ze swoim psem i kufrem. Doszła do barierki na peronie i przeszła przez tajne przejście, spojrzawszy na zegar na którym była 10:57, szybko wskoczyła do pociągu szukając swoich przyjaciół. ,,Ale tu tłok.'' - myślała panna Granger. Zaglądała do każdego przedziału, ale przyjaciół nigdzie nie było. Pociąg ruszył. Nagle natknęła się na Lunę, mimo to, że na początku za nią nie przepadała, polubiła dziewczynę więc uśmiechnęła się do niej.
- Cześć Luna, widziałaś może Harry'ego, Rona lub Ginny? - spytała Miona. Luna spojrzała na nią i odpowiedziała.
- Są tam, trzy przedziały dalej. Nie sądzę, że będą chcieli rozmawiać, są bardzo zamyśleni. - powiedziała swoim spokojnym tonem.
- Dzięki. - powiedziała Hermiona i szybko przeszła do przedziału w którym siedzieli jej przyjaciele.
Ron, Harry i Ginny rozmawiali o quidditchu. Nawet nie zauważyli kiedy Hermiona przyszła.
- Beki, przywitaj się z przyjaciółmi. - szepnęła do psa a ten wskoczył na Harry'ego i zaczął lizać go po twarzy i tak po kolei każdego.
- Boże! Co to za pies?! - spytał głośno Harry.
- Hej Miona! - powiedziała Ginny, która najszybciej zauważyła przyjaciółkę.
- No witam, witam. - powiedziała Hermiona i usiadła obok okna. - Beki, chodź tu!
Zawołała psa bo zaczął stawać się nachalny dla Harry'ego.
- A więc to jest ten słodki, malutki piesek? - zapytał Harry.
- Uroczy nie? - powiedziała Miona drapiąc psa za uchem.
- Wspaniały. - powiedziała Ginny głaszcząc pupila Miony.
- Luna powiedziała, że jesteście bardzo zamyśleni i nie chcecie gadać. - powiedziała Hermiona.
- No bo gdy ona tu była... to nie chcieliśmy z nią gadać. - powiedział Ron.
- Ron! - skarciła go Ginny.
- No przynajmniej my. - powiedział Harry. - Ostatnio nie mam ochoty na gadanie o bzdurach typu ''Gdzie hoduje się nargle?''.
- Ja ją lubię. - powiedziała Ginny.
- Hermiona, masz jednak wszystkie książki do Hogwartu? - spytał Ron.
- O dzięki, że przypominasz... - powiedziała Hermiona. Planowała odebrać Malfoy'owi swoją zgubę. Odwiedziła kilka razy w tygodniu jeszcze Pokątną by upewnić się czy nie zostawiła książki w księgarni albo gdzieś na chodniku. Okazało się, ze kupiła książek czternaście, więc jedynym podejrzanym jest Malfoy.
- Miona! Ziemia do Hermiony! - mówiła Ginny machając jej ręką przed nosem.
- Hmm? - mruknęła tylko.
- Mówimy coś do ciebie a ty nas nie słuchasz. - powiedział Harry.
- Co? O czym mowa?
- Mówiłaś, że na Pokątnej wpadłaś na Malfoy'a nie? - upewniał się Harry.
- No tak.
- Nie zorientowałaś się, że Malfoy mógł ukraść ci tą czternastą książkę. - powiedział Harry. Hermiona udawała zaskoczoną po czym powiedziała.
- No co ty nie powiesz. Wpadłam na to po tym jak Ginny mi powiedziała, że mam trzynaście książek. Ale już mam plan jak mu to odebrać, więc nie musicie się martwić.
- Jesteś pewna? Może pójdziemy z tobą? - spytał Harry. - To nadal jest Malfoy.
- Nie boję się tej tchórzofretki. - powiedziała Hermiona po czym wzięła pierwszą lepszą książkę z kufra - OPCM. I tak minęła dalsza część drogi do Hogwartu. Gdy pociąg dotarł do stacji w Hogsmeade, Hermiona, pies i inni wyszli z pociągu. Od razu skierowali się do powozów ciągnących przez testrale. Weszła do środka powozu z przyjaciółmi i usiedli się. Hermionie nagle się przypomniało coś o czym zapomniała powiedzieć przyjaciołom.
- Ojej! Zapomniałam wam powiedzieć, że jestem Prefektem Naczelnym! - powiedziała wesoło Hermiona.
- To gratuluję. - powiedziała Ginny i uśmiechnęła się przyjaźnie do przyjaciółki.
- Gratulację, panno Granger. - powiedział Harry i Ron naśladując McGonagall.
Gdy wreszcie dotarli do Hogwartu, panna Granger wyszła z powozu jako pierwsza ze swoim psem. Spojrzała na wielki zamek, nie wyglądał jakby był odbudowywany, wyglądał tak samo niezwykle jak wcześniej. ''Jestem w domu'' - pomyślała Miona i uśmiechnęła się. Gdy dotarli do zamku, gdzie po drodze Ginny i Harry kłócili się o coś o quidditch'u, ale Hermiona ich nie słuchała. Szybko wszyscy doszli do środka. Przy wejściu stał nie kto inny jak Draco Malfoy z Pansy Parkinson. Hermiona zacisnęła pięści i przystanęła na chwilę.
- Jesteś pewna żeby iść sama? - zapytała Ginny.
- Tak. - powiedziała Hermiona i podała smycz z psem Harry'emu.
- To powodzenia. - powiedział Harry i trójka poszła do Wielkiej Sali. Hermiona na chwilę się zawahała ale w końcu jest Gryfonką, nie będzie wymiękać! Ruszyła wściekła, pamiętając, że ma w tylnej kieszeni od spodni, różdżkę. Malfoy widząc tylko do kogo Hermiona zmierza uśmiechnął się i szepnął coś Pansy, a ta poszła do Wielkiej Sali.
- No proszę! Granger, spodziewałem się ciebie. - powiedział i od razu wyciągnął książkę zza pleców.
- Oddawaj to Malfoy. - powiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu, gdy była już blisko blondyna. Draco jednak nie dawał za wygraną, podniósł książkę wyżej i jeszcze szerzej się uśmiechnął.
- To ją sobie weź.
Hermiona stała z skrzyżowanymi rękami na piersi i patrzyła to na książkę to na blondyna. Po chwili zrobiła szybki ruch i już prawie miała książkę w ręce. Niestety, blondyn jest za wysoki i ma za szybki refleks. Ten położył rękę na jej udzie, co zaniepokoiło dziewczynę i odskoczyła.
- Jak śmiesz, ty wredna tchórzofretko. - warknęła Hermiona. - Żarty się skończyły! Teraz pożałujesz...
Już miała wyciągnąć różdżkę gdy zorientowała się, że jej nie ma w kieszeni. Spojrzała na Malfoy'a a ten się zaśmiał.
- Szukasz tego? - spytał, po czym pokazał drugą rękę w której miał różdżkę. JEJ różdżkę.
- Ale jak...
- Wiesz, Granger, jestem za sprytny. - powiedział i uśmiechnął się. - Weź teraz sobie i to.
Hermiona zdezorientowana skoczyła i zaczęła się z nim szarpać, nie miała swojej jedynej broni, więc była bezbronna. Gdy uwiesiła się na nim i zaczęła znowu próbować odebrać swoją własność, ktoś chwycił ją za tył bluzy, ten sam ktoś tak samo potraktował Dracona i zaciągnął do Wielkiej Sali. Okazało się, że to był Filch. ,,Nie, nie, nie...'' - szeptała do siebie Miona.
- Ci dwaj przytulali się do siebie na korytarzu, zamiast iść na ucztę! - warknął Filch do dyrektorki, przez, o mój Boże, całą Wielką Salę, która od razu zaczęła szeptać między sobą. Hermiona poczerwieniała ze złości i odkrzyknęła.
- W-wcale nie!
- Wyjątkowo się muszę zgodzić z Granger. - odpowiedział wkurzony Draco. McGonagall szybko się znalazła przy nich i powiedziała tylko jedno.
- Przyjdźcie do mnie od razu po uczcie. Hasło to Gwardia Dumbledore'a. - oznajmiła. - A ty stary dziadzie, nie wrzeszcz tak na całą salę, nie potrzebnie robisz zamieszanie.
Hermiona wyrwała się Filch'owi i poszła do swojego stołu. McGonagall podeszła jeszcze do dwóch osób i szepnęła im coś na ucho.
- Miona, czy to prawda? - spytał Ron.
- Zgłupiałeś?! - warknęła i usiadła się między Ginny a Harry'm.
- I jak odzyskałaś książkę? - spytał niepewnie Harry.
- Niestety, ten idiota wymyślił kolejny podstęp i ukradł mi różdżkę! - warknęła.
- Ale ty nosisz różdżkę...
- Wiem! I nawet nie przypominaj! - warknęła i zaczęła wściekle dłubać w jajecznicy.
Gdy wreszcie skończyła się uczta, ona, Draco, Ernie Macmillan i Anthony Goldstein poszli do gabinetu dyrektorki. Hermiona czuła się dość nieswojo w ich towarzystwie, lecz gdy doszli do gabinetu, trochę się rozluźniła.
- G-gwardia Dumbledore'a. - powiedziała Hermiona do chimery stróżującej wejścia do gabinetu. Ta natychmiast zrobiła miejsce, więc Hermiona pierwsza szybko weszła po schodach i zapukała.
- Proszę!
Wszyscy weszli do środka.
- Proszę usiąść. - powiedziała McGonagall i wskazała im miejsca gdzie mają usiąść. Wszyscy posłusznie wykonali polecenie.
- Jak wszyscy wiecie jesteście Prefektami Naczelnymi. - powiedziała McGonagall, na co Hermiona tylko się skrzywiła, nie widziało jej się patrolować korytarzy z którymś z tych trzech, zwłaszcza z Malfoy'em. - Macie swój wspólny pokój, oczywiście, dormitoria są oddzielne. - dodała bo Hermiona zrobiła niezbyt wyraźną minę. - Chodźcie a was zaprowadzę do tego pokoju.
Wszyscy, poza Granger, z chęcią ruszyli do nowego dormitorium za dyrektorką. Okazało się, że znajduje się ono na szóstym piętrze za obrazem z wężem, lwem, borsukiem i orłem.
- Hasło to Czekoladowe Żaby. - powiedziała McGonagall. Płótno natychmiast się poruszyło i ukazało miły pokój z biblioteczką, kominkiem i, ku zaskoczeniu Hermiony, barkiem.
- Po prawej stronie znajduję się dormitoria panny Granger i pana Malfoy'a. - tutaj Hermiona chlasnęła się w twarz. - Po lewej zaś pana Macmillan'a i pana Goldstein'a. Są dwie łazienki...
McGonagall przerwała bo nagle ze schodów z prawej strony zaczął zbiegać pies Hermiony.
- Beki! - zawołała psa Hermiona, uklękła i przytuliła się do czworonoga, nagle jednak się opamiętała i wstała. - Przepraszam...
- Nie ma za co. - powiedziała McGonagall - Są dwie łazienki, jedna dla pana Malfoy'a i panny Granger...
- Nie, nie, nie... Pani żartuje? - spytał Malfoy.
- Nie panie Malfoy, nie żartuję. - powiedziała oschle McGonagall. - I jedna dla pana Mcmillan'a i Goldstein'a. Kufry i wszystko są już w waszych dormitoriach, jutro przyślę sowę z planami patrolowania korytarzy. Dobranoc.
McGonagall wyszła, a Hermiona z dumnie uniesioną głową poszła w prawą stronę schodów.
- Granger! - zawołał Malfoy.
- Czego znowu? - spytała już wkurzona do reszty. Musiała się przenieść ze swojego wspaniałego dormitorium do tego idiotycznego i na dodatek dzieliła pokój wspólny z trzema idiotami, a łazienkę, co gorsza, z Malfoy'em.
- Masz. - Malfoy podał jej książkę i różdżkę. Hermiona odebrała to i walnęła go w głowę książką po czym zniknęła z psem za drzwiami swojego dormitorium.

---
~Potter Head <3

środa, 30 grudnia 2015

Rozdział 2.

Hermiona otworzyła oczy i wyprostowała się do pozycji siedzącej, przeciągnęła się leniwie i ziewnęła. Spojrzała na zegarek i wstała szybko bo był już wieczór, a od śniadania nic nie zjadła. Zaczęła smarować chleb masłem by po chwili nałożyć na to sałatę i pomidory. Była bardzo głodna więc zjadła takich kanapek aż sześć. Beki podbiegł do właścicielki ze swoją pustą miską, a ta uśmiechnęła się do niego.
- Głodny? Chodź za mną, dziś dostaniesz swoją ulubioną. - powiedziała Hermiona i pogłaskała pupila. Podeszła do lodówki, obok której leżała ulubiona karma z mięsem z kurczaka dla Beki'ego. Postawiła mu miskę przed nosem, a on zaczął łapczywie jeść. Musiała przyznać, że jest bardzo przywiązana do tego pięknego collie. Kilka miesięcy temu była bardzo zdenerwowana, jej rodzice zostali w Australii, nie umiała odwrócić swojego zaklęcia zapomnienia, bo było zbyt silne, nie spała wtedy całą noc, a Beki nie opuścił jej w tej strasznej dla niej sytuacji. A najbardziej zaskoczyło ją to jak Beki przyniósł do jej łóżka, w którym opłakiwała od godziny swoją rodzinę, paczkę chusteczek. Co jak co, ale ten pies był bardzo mądry. Panna Granger od zawsze uwielbiała zwierzęta, to były takie urocze, piękne a zarazem mądre stworzenia. Nagle do głowy Hermiony wpadło coś bardzo denerwującego. Pobiegła po pióro i pergamin. Przecież w Hogwarcie nie można trzymać psów, poza psem gajowego. Nie miała by gdzie odstawić Beki'ego, ale postarała się udobruchać McGonagall.

Droga pani dyrektor, 
Czy mogłabym zabrać do Hogwartu swojego pupila w postaci psa? Nie mam u kogo go zatrzymać, a obiecuję, że pies nie będzie sprawiał kłopotów. Jest bardzo dobrze wytrenowany i mądry.

Proszę o szybką odpowiedź, Hermiona Granger.

Przeczytała list kilka razy i uśmiechnęła się.
- Lila! - zawołała Hermiona swoją czarną sowę. - Zabierz to do Minervy McGonagall i czekaj na odpowiedź.
Podała list ptakowi i wypuściła przez okno. Patrzyła aż nie zniknie z pola widzenia i odeszła do swojej małej, delikatnie mówiąc, biblioteczki. Wzięła książkę Ericha Segala, mugolskiego starego pisarza, pod tytułem ''Opowieść miłosna''. Wczoraj kupiła ją w księgarni, usiadła się wygodnie w fotelu i zaczęła czytać lekturę liczącą jedynie 144 strony. Hermiona bardzo się wzruszyła na końcu książki. On i ona. On bogaty, ona biedna. On kocha sport, ona muzykę. Dzieliło ich wszystko, łączyło uczucie. Niestety ona umarła na białaczkę. Hermiona otarła oczy i odłożyła książkę na miejsce. Nie będzie się przecież rozklejać bo przeczytaniu jakiejś powieści, jest Gryfonką! Spojrzała na zegarek, aż podskoczyła. Już dwudziesta pierwsza. Weszła pośpiesznie do łazienki, wzięła gorącą kąpiel, ubrała się w koszulę nocną i udała do sypialni, Beki poszedł za nią. Gdy już się kładli, usłyszeli sowę drapiącą w okno.  Hermiona szybko poderwała się bo zobaczyła, że to Lila. Wpuściła sowę która usiadła się na oparciu od fotela. Wzięła list i zaczęła nerwowo czytać.

Panno Granger,
Zgadzam się na pobyt psa w Hogwarcie...

Tak! Zgadza się! Lecz nagle zobaczyła jakieś ''ale''. Nie... czy zawsze musi być jakieś ale?! 

   ...ale także bardzo miło mi panią poinformować, że została pani Prefektem Naczelnym Gryffindor'u.

Pozdrawiam, dyrektorka, Minerva McGonagall. 

Hermiona odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się na wzmiankę, że została Prefektem Naczelnym, teraz mogła usnąć spokojnie...

---
Czytasz? - Komentuj!
Masz jakieś rady? - Komentuj!
Widzisz jakieś błędy? - Komentuj!
Ale jest jeszcze jedno - Tylko nie hejtuj.  
(fotka na dodatek)
~ Potter Head <3 

Rozdział 1.

Brązowowłosa, dziewiętnastoletnia dziewczyna teleportowała się właśnie na ulicę Pokątną by kupić książki na następny rok w Hogwarcie. Właśnie odbudowali zamek i zaprosili do niego uczniów którzy nie zdążyli ukończyć ostatniego roku w Hogwarcie. Hermiona Granger miała tu się spotkać z jej przyjaciółmi, nigdzie jednak ich nie widziała więc ruszyła sama do sklepu. Najgorsze było to, że nadal, bez wyjątków, był obowiązek noszenia szat szkolnych, a Hermiona już odrobinę z swojej wyrosła. Udała się więc do Madame Malkin na przymiarkę, poszło jej szybko bo jedynie półtorej godziny. Następnie udała się do księgarni. Wyszła obładowana książkami, ponieważ dokupiła sobie ''kilka'' do przygotowywania się do OWTM-ów. Modliła się w duchu by na nikogo nie wpaść, jej modlitwy jednak nie zostały wysłuchane i nagle wleciała na wysokiego blondyna. Nie dość, że na kogoś wpadła to tym kimś akurat musiał być Draco Malfoy. Wszystkie książki leżały na ziemi, Hermiona jęknęła cicho, uklękła i zaczęła zbierać. Draco jednak nie poszedł sobie tak jakby to zrobił kilka lat temu, tylko pomógł jej pozbierać książki.
- Bawisz się w miłego aniołka Malfoy? - spytała Hermiona przyjmując od niego książki.
- A ty w panią Pince Granger? - spytał Malfoy z kpiącym uśmiechem i odszedł.
Hermione mało obchodziło, że go spotkała bo zobaczyła swoich przyjaciół, którzy stali przy wejściu na Pokątną.
- Cześć! - pomachała im gdy doszła ze swoimi książkami do grupki przyjaciół.
- Hermiono, czy ty nie za dużo zabrałaś tych książek? - spytał Harry.
- Jest idealnie czternaście książek, a co? - spytała Hermiona.
Ginny podeszła i zaczęła przeglądać książki po czym spytała.
- Czemu są trochę brudne i jest ich trzynaście?
- Co...? Trzynaście? - spytała zdenerwowana Hermiona, przecież przeliczyła je w księgarni, nie mogła się pomylić.
- No tak... A czemu są brudne? - spytała ponownie Ginny.
- Malfoy. - mruknęła cicho Hermiona przypominając sobie zdarzenie z chłopakiem, zapewne też on zabrał jej książkę.
- Co? - zdziwił się Ron.
- Wpadłam na Malfoy'a i mi książki wypadły, pomógł mi je pozbierać. - powiedziała do Rona obojętnie. Ostatnio się pokłócili i zerwali ze sobą, ale Ron nadal był zazdrosny o każdego kolesia który przymilał się do jego byłej dziewczyny.
- Dlaczego nie mogłaś po prostu użyć czarów by książki latały w powietrzu a nie dźwigałaś je? - spytała Ginny.
Hermiona walnęła się pięścią w czoło i zaśmiała.
- No tak, magia, cały czas zapominam. - powiedziała. - A tak poza tym, byliśmy tu umówieni o dwunastej!
- Nie Hermiono, o czternastej. - powiedział Harry.
-  Ja tam wiem swoje. - prychnęła. - Ja już zrobiłam zakupy, chyba już muszę iść, mój Beki nie lubi gdy jestem długo poza domem.
- Jaki Beki? - zainteresował się Harry.
- Jej pies. - powiedziała za nią Ginny. - Taki uroczy, mały słodziak.
- Już nie jest taki mały jak ostatnio Ginn. - powiedziała Hermiona.
- Do zobaczenia! - powiedział Ron.
- Pamiętaj, że za tydzień Express Hogwart rusza o jedenastej a nie o dziewiątej! - krzyknął jeszcze Harry a Hermiona pokazała mu język. Tym razem uniosła książki przy pomocy magii i teleportowała się z nimi na jedną z ciemnych uliczek Londynu. Schowała różdżkę i wzięła książki na ręce, poszła z nimi pod swój mały dom i weszła. Natychmiast przywitał się z nią piękny, czarny Border Collie, Beki.
- Witaj słoneczko ty moje. - powiedziała do pieska po czym odstawiła książki i przytuliła sierściucha. - A wiesz może gdzie znów się podział Krzywołap?
Pies tylko szczeknął w odpowiedzi i pobiegł do sypialni właścicielki. Było słychać syczenie, ale po chwili zza drzwi wyszedł pies ze zgubą w pysku. Krzywołap mruczał niezadowolony i lekko kręcił ogonem. Hermiona dobrze znała ten znak - ''Jeśli zaraz mnie nie odstawisz to wydrapie ci oczy''. Wzięła więc kota i wyrzuciła na dwór. Nie martwiła się o niego, bo zawsze sobie radził, a do domu dostawał się podstępem. Ten kot coraz bardziej działał na nerwy pannie Granger. Zastanawiała się czy nie dać go komuś w prezencie na urodziny. Już wyobrażała sobie minę Ron'a lub Harry'ego. Uśmiechnęła się i ściągnęła swoje buty, położyła się na sofie i głaskała Beki'ego. Po chwili zapadła w sen.
-----
Taki krótki rozdział jak na początek.
Piszcie w komentarzach jeśli pojawił się jakikolwiek błąd.
(fotka dla dodatku)
 ~ Potter Head <3

Cześć!

Witajcie na moim blogu o Dramionie!
Z początku nie lubiłam Dramione, tylko dlatego, że to w końcu szlama i arystokrata.
Ale potem zdecydowałam, że nawet ciekawe są opowiadania na ich temat.
Postanowiłam podjąć wyzwanie i zacząć pisać o nich bloga.
Nie jestem początkującą w sprawie pisania blogów, ale nie jestem też w tym bardzo doświadczona.
No więc. Teraz coś o mnie. Jestem trzynastoletnią dziewczyną, chodzącą do pierwszej gimnazjum. Potterhead jestem dopiero od pół roku, ale przeczytałam każdą książkę. Jestem Gryfonką z krwi i kości, może mam coś z Ślizgonki ale bardziej pasuję do Gryfonów. Kocham fantastykę i wyzwania, dlatego więc założyłam tego bloga. Mam nadzieję, że pojawią się komentarze i rady. Jestem odporna na hejty, ale bardziej liczę na rady niż na gadanie typu ''Zamknij bloga jest beznadziejny'' czy ''Nie nadajesz się na pisarkę''. A więc, pierwszy rozdział napiszę możliwe wieczorem, ale nie jestem tego pewna, muszę trochę odpicować bloga.
~ Potter Head <3