sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 4.

Hermiona rozpakowywała się w swoim pokoju i zabezpieczała go ostatnimi zaklęciami. Beki już zasnął na jej łóżku. Hermiona uśmiechnęła się pod nosem i przebrała się. Była bardzo zmęczona więc zrezygnowała z kąpieli i od razu ubrała się w piżamę. Położyła się obok psa wtulając się w jego sierść i zasnęła.

~*~*~

Draco leżał na łóżku w odpiętej koszuli. Rozmyślał nad wszystkim co się stało oraz patrzył w przestrzeń. Wojna się skończyła, uniknął Azkabanu, a to był ostatni rok w Hogwarcie. Postanowił zaszaleć, kąciki jego ust uniosły się na chwilę w górę. Nadal nie mógł jednak zapomnieć o śmierciożerstwie, to prześladowało go nocami. Ale najbardziej prześladował go widok Granger z zakrwawioną blizną zrobioną przez jego ciotkę Bellatrix na podłodze w jego domu. Od tego momentu przysiągł sobie nigdy nie nazwać kogokolwiek szlamą.Westchnął i zasnął w swoim ubraniu...

~*~*~

Hermione obudziło pukanie w szybę. Z wielkim trudem otworzyła oczy i przeciągnęła się. W oknie siedziała sowa, więc wstała i wpuściła ją. Panna Granger zabrała list a sowa od razu odleciała.

Panno Granger,
Oto plan z pełnieniem patroli na korytarzach:
Poniedziałek: Pan Macmillan i pan Goldstein
Wtorek: Panna Granger i pan Malfoy
Środa: Pan Macmillan i pan Malfoy
Czwartek: Panna Granger i pan Goldstein
Piątek: Pan Goldstein i pan Malfoy
Sobota: Panna Granger i pan Macmillan
Niedziela: Od 20 do 22 pan Macmillan i pan Goldstein, od 22 do 24 panna Granger i pan Malfoy
 Pozdrawiam, Minerva McGonagall.


- No pięknie. - powiedziała ironicznie. - Czemu ja i Malfoy dwa razy w tygodniu... Czekaj, czekaj... Coś tu jeszcze jest...

PS.Wiem, że dla panny Granger może wydać się niesprawiedliwe takie ułożenie. Ale od kąd ja jestem dyrektorką postanowiłam pogodzić obydwa domy. Tak samo na lekcjach będziecie usadzani zgodnie z tym jak ja zapisałam.

- To nie sprawiedliwe! - syknęła pod nosem. Westchnęła. - Gadam, do siebie. Dobra, weź się w garść kobieto...
Spojrzała na zegarek. 6:45 - czas zacząć się szykować. Szybko zabrała ubrania z szafy, szczoteczkę oraz ręczniki, podeszła do drzwi i wyszła. Na przeciwko niej stał właśnie Draco Malfoy, który najwidoczniej również wybierał się do łazienki. Obydwoje wiedzieli co to oznacza. Ruszyli szybko w kierunku drzwi, które w przypadku Hermiony znajdowały się po prawej stronie.
- I tak ze mną nie wygrasz. - powiedział z kpiącym uśmiechem Malfoy, który szarpał się z nią. Gryfonka wślizgnęła się do łazienki pierwsza i gdy już miała zamknąć drzwi, ktoś je przytrzymał. Tym ''ktosiem'' był Draco Malfoy.
- Oh, no weź, Malfoy!
- Jak ładnie poprosisz to odpuszczę. - powiedział Malfoy nadal uśmiechając się w typowo ślizgońskim stylu. 
- Mam cię prosić?! JA MAM PROSIĆ DRACONA MALFOY'A?! - spytała oburzona. 
- No tak. Trochę za wysokie progi jak dla... - zaciął się Malfoy.
- No jak dla kogo Malfoy?! SZLAMY? - spytała Hermiona.
Wyraz jego twarzy zmienił się diametralnie szybko. Spoważniał i jego oczy były przepełnione zimnem i...zaraz, zaraz strachem?!
- Nie mów tak...
- Jak?! Szlama?! SZLAMA. I co? - zdziwiła się nieco.
- Nie mów tak o sobie. - powiedział przez zęby chwytając ją mocno za ramiona.
Hermiona nie spodziewała się takiej reakcji ze strony ślizgona. No fakt, podobno ludzie się zmieniają, ale żeby do tego stopnia i do tego on? 
- Czemu? - zapytała spokojniej patrząc w jego szare oczy.
- Nie ważne. Łazienka jest twoja. - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. 
Hermiona myślała nad tajemniczym zachowaniem ślizgona przez cały czas jaki była w łazience. Odświerzyła się, ubrała po czym wyszła. Draco już czekał.
- Nareszcie... - rzucił tylko i wszedł do łazienki. 
Hermiona weszła do swojego pokoju, dała tylko psu jedzenie i wodę. Zabrała torbę z książkami i różdżkę po czym wyszła zostawiając uchylone lekko drzwi. Poszła do Wielkiej Sali ponieważ śniadanie powinno się już zacząć. Pokonała drogę i ruszyła do stoły Gryfonów widząc Harry'ego, Ginny i Ron'a.
- Hej Miona. - powiedział Harry.
- Cześć. - przywitała się i usiadła intensywnie myśląc nad tym co wydarzyło się w łazience. Czemu Malfoy nagle się zrobił taki... inny?
- Hermiona! Słuchasz nas w ogóle? - spytał Ron.
- Ehm, co? - spytała zdezorientowana.
- Ehh... Odzyskałaś swoją własność? - spytał Harry. - Bo my możemy ci pomóc z Malfoy'em. 
- Nie. Już odzyskałam co swoje. 
- A jak spotkanie u McGonagall? - spytała Ginny.
- Spoko... - mruknęła panna Granger.
- Mionka... - powiedziała Ginny. 
- Nie mów do mnie Mionka. - powiedziała Hermiona.
- Ale jak poszło? Gadaj. - ciągnęła ruda.
- Dostaliśmy oddzielne dormitoria. Pozostali prefekci to Macmillan, Goldstein i Malfoy. - powiedziała Hermiona na jednym wydechu.
- Oh naprawdę? - spytał zaskoczony Ron.
- Tak. - powiedziała Miona i patrzyła się w ścianę nadal rozmyślając. 
- Nad czym myślisz? - spytał się w końcu Harry, który jako pierwszy zauważył, że coś jest nie tak z jego najlepszą przyjaciółką. 
- A nic, nic... 
- Hermiona...
- No dobra! - powiedziała wreszcie panna Granger, bo wiedziała, że z kim jak kim, ale z Harry'm nie wygra. - Myślę nad tym co się wydarzyło rano...
- A co się wydarzyło? Może rozwiniesz? - spytał Wybraniec.
- Kłóciłam się z Malfoy'em o łazienkę. - powiedziała.
- Kto wygrał? - wtrącił się Ron.
- Ja...
- No to co taka zmartwiona mina?
- Daj dokończyć Ron... No i Malfoy tak jakoś dziwnie się zachowywał jak nazwałam siebie szlamą. Jego twarz nagle spoważniała i on zaczął gadać coś w stylu, że mam przestać tak o sobie mówić... - powiedziała Granger cicho. 
- To do niego absolutnie nie podobne. - powiedział Ron. 
-  No wiecie... - ciągnął Harry. - Pamiętacie jak on wtedy dał nam uciec z jego domu, narażając się Voldemortowi? Poznał mnie, ale nie wydał. Może tak naprawdę Malfoy się zmienił, wszyscy ludzie się zmieniają... nawet Malfoy.
Szczerze, Hermionę zdziwiły jego słowa i po chwili namysłu, zgodziła się. Przerwali rozmowę bo McGonagall rozdawała plany zajęć. 
- Czemu wszystko mamy ze Ślizgonami?! - warknął do Hermiony, Harry'ego i Ginny, Ron. 
- McGonagall chce pogodzić obydwa domy, dlatego dwa razy w tygodniu patroluje korytarze z Malfoy'em. - westchnęła Granger. - Zaraz... Co dziś za dzień? - jęknęła. 
- Wtorek. - odpowiedziała Ginny. - A co? 
- Mam dziś z nim patrol. To niesprawiedliwe. - powiedziała Granger po czym zjadła wreszcie kilka tostów i ruszyła na zajęcia.


--- 
Dawno nie pisałam...

8 komentarzy:

  1. Czekałam, czekałam i się doczekałam :3 Mega rozdział. Czekam na więcej ^^
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Zrezygnowałam z pisania takiego jednego bloga dla tego, a na dodatek piszę książkę. Ale przez ferie powinnam się chyba podciągnąć w pisaniu rozdziałów. Chyba jutro nawet napiszę xd

      Usuń
  2. Robi się ciekawie. Czekam na kolejny rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. http://druellaopowiada.blogspot.com/2016/01/liebster-award-2-i-3.html

    Nominowałam Cię do Liebster Award ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam od początku,całkiem fajne opowiadanie,ale...(tak będę upierdliwa i się przyczepię :D ) według mnie ta czcionka trochę męczy oczy.Pamiętaj,że to tylko moje zdanie.Pisz dalej,bo ciekawie się robi ^^ Pozdrawiam,
    A.

    P.S. też piszę Dramione, zapraszam :) https://www.wattpad.com/213601637-can-you-feel-my-heart-prolog

    OdpowiedzUsuń
  6. Natrafiłam na tego bloga dzisiaj i powiem, bardzo mi się spodobał, tylko szkoda, że na razie są tylko cztery rozdziały... No, ale może się doczekam, a w tym czasie czekam na next, pozdrawiam
    ~Juna

    OdpowiedzUsuń